Kijki czy nie kijki? Oto jest pytanie!


kijki trekingowe
Było już trochę o butach trekingowych, to czemu by choć przez chwilę nie pociągnąć tematu i nie powiedzieć czegoś o kijkach trekkingowych?
Sprawa tutaj często rozbija się o kwestie honorowe, no bo jak to z kijkami ale bez nart? albo zostaniemy posądzeni o to, że nie radzimy sobie o własnych siłach. Nie wiem co gorsze....
Z kijkami pierwszy raz na górskich szlakach spotkałam się jakieś sześć lat temu i szczerze, myślałam bardzo podobnie- oszołomy jednym słowem! Jakiś czas później, góra dwa lata, moja siostra miała dość poważne problemy z kolanami, które jak wiadomo przydają się w górach. Po długiej rehabilitacji też chciała wrócić na szlak by zdobywać kolejne górskie schroniska, gdy zapytała nieśmiało lekarza co on na to, powiedział, że oczywiście niewielkie trasy ale koniecznie z kijkami. Od tej pory w mojej rodzinie pojawiły się trzy pary takich kijków i czy to niewielkie wzniesienia, czy też słuszniejsze podejścia zabieramy je ze sobą wszędzie. Pierwszym powodem jest faktycznie troska o odciążenie stawów, kolejnym kwestie wygody. Każdy kto przemierzał kiedyś mokre, górskie polany wie jaką można sobie zafundować "przejażdżkę" na mokrej trawie przez chwilę nieuwagi. 
Jeśli chodzi o innych turystów, to ilość zapominanych przez nich w schroniskach kijków również może świadczyć o ich popularności ;] Jeśli oczywiście chodzi o moją opinię i doświadczenie, jestem na tak dla kijków trekingowych!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz